Historia masażerów erotycznych to jednocześnie historia kobiecej seksualności. Zostały stworzone przez mężczyzn już w starożytności. Mimo że obecnie kojarzone są z dawaniem przyjemności, kiedyś pełniły przede wszystkim funkcje medyczne. Masażery erotyczne wykorzystywane 28 tysięcy lat temu w Niemczech niczym nie przypominały współczesnych jajeczek, pingwinków czy motylków. 20-centymetrowy, powlekany skórą, drewniany kołek podobny był raczej do narzędzia tortur.
Później przyszedł czas na olisbos – odwzorowany na podstawie męskiego penisa gadżet, przeznaczony do ocierania. Hipokrates porównywał macicę z ruchliwym, pragnącym wilgoci zwierzątkiem, które w porze suchej przemieszcza się po całym ciele, powodując przykre dolegliwości – od duszności, przez szczękościsk, na epilepsji kończąc. Jedynym remedium na stwora miał by
stosunek płciowy, jednak nie zawsze był możliwy. Mężczyźni idący na wojnę zostawiali swoim oblubienicom olisbos, licząc, że uda im się przeżyć, dopóki nie wrócą.
W XIX wieku kobieca histeria i związane z nią zdenerwowanie, rozkojarzenie oraz brak łaknienia nadal były uważane za poważną chorobę macicy. Podobnie jak tysiące lat wcześniej – leczono ją przy pomocy masażerów erotycznych. Była to jedna z najbardziej humanitarnych form terapii – gdy izolacja czy polewanie zimną wodą zawiodły, w grę wchodziło chirurgiczne usunięcie macicy. Brytyjski fizyk, Weiss – przy pomocy wynalazków Tesli – zaprojektował pierwszy elektromechaniczny wibrator. Napędzane parą wodną czy na korbkę masażery erotyczne różniły się od obecnie stosowanych, a ten był ich prototypem.
Napędzane wibratory były piątym elektrycznym wynalazkiem, przeznaczonym do domowego użytku – wymyślono je przed żelazkiem i odkurzaczem. Współczesne zabawki dedykowane płci pięknej tworzone są głównie przez kobiety, z myślą o przyjemności.